Wstałam ranom jak to mam w zwyczaju. Wzięłam zimny prysznic na pobudkę, też jak zwykle. Po prostu życie w tym uniwersum to rutyna... Wstań, zjedz by nie paść, idź do pracy, zarób dla siebie i pracodawcy, zjedz, pograj lub pooglądaj coś, umyj się, i idź spać, i tak w kółko. Na szczęście, nie nalezę do tych ludzi, co mają aż tak przechlapane. Moja rutyna zamyka się w poranku. Bo wiecie, tu jest trochę inaczej jak tam po waszej stronie monitora. Nie kończy się na świecie zwanym "Ziemia, i na jednej jego czasoprzestrzeni. Niektórzy (w tym i ja, jej!) poprzez przypadkowe wpadnięcie, w teleport w dzieciństwie, nabywali moc. Tworzenia, i niszczenia teleportów. Jak masz dość możesz pójść na przykład do uniwersum "Naruto" Przywalić Madarze, jak cię irytuje, czy Sasuke, ocalić kogoś, czy coś. Ale gdy się kogoś ocali należy zabrać go z danego uniwersum, bo gdyby tam został, może zniknąć. Mamy przy tym dwa haczyki, a w sumie to trzy... Pierwszy, jak wpadniesz w taki teleporcik, a jesteś za słaby, umrzesz, najzwyczajniej w świecie skończysz swoje istnienie. Drugi: Mamy dwie strony barykady ( jak to zawsze...) Dobrą i złą. Oczywiście, wśród najsłabszych istot, czyli nas ludzi. Jedni, chcą zniszczyć inne światy, przejąć z nich co dobre i ulepszyć nasz świat. Który według mnie powinien zniknąć jak najszybciej. A dobrzy ( Ja! Ja tu jestem!) , standardowo, muszą takich unicestwić. Innego wyjścia nie ma, wtedy zwieje, na jakiś wypizdówek sprzed miliona lat do jakiegoś dziwnego świata i tak dalej. Jak nie zabijesz, będzie żyć, i dalej robić swoje. Trzeci haczyk: nie chorujesz, jeśli cię nie zabiją ( pistolet, odrąbią łba, rozetną na pół, załatwią magią, pobiją na śmierć, albo sam nie postanowisz kopnąć w kalendarz) to, jesteś nieśmiertelny. Wyjrzałam przez okno, była ładna pogoda, więc postanowiłam pojechać w końcu do tego biura... Tak na marginesie, jestem Rossa, Rossa Shiro. Wariatka, psychopatka, jak mnie zdenerwujesz to nie żyjesz (^^). Ale ludzie opisują mnie jako najmilszą osobę jaką znają, hehehehe... Chyba tylko dlatego że się mnie boją... Założycielka ruchu oporu przeciw "Fioletowej Fali" ( samo zuuuuo!). Jestem, tak ja jedna sama, oddziałem. Jednym z najsilniejszych. W biurze.... Matko wieki, wieki naprawdę, z rok minie, mnie tam nie było! Tam mam kilka przydupasów i innych. Ogółem zespoły są 5 osobowe, ale jednak ja wychodzę na akcje najczęściej. Czasem coś pomożemy, czasem naprostujemy, a czasem ścigamy tych idiotów z Fioletowej fali... Ogółem, jestem najsilniejsza z mojej gromadki. O ile dobrze pamiętam było nas 51... Czyli 11 oddziałów. Coś więcej o mnie może powiem? Bo lat mam 21, organizację założyłam w wieku 9, kiedy wróciłam z mojej pierwszej przechadzki po innych światach. Co prawda, w każdym z uniwersum wyglądam inaczej, i mam różny wiek, czasem młodsza, czasem, starsza i inne takie. Ale pierwotnie, jestem brunetką, mam długie włosy które zawsze upinam w taki nieogarnięty do końca kok ( sama nie wiem jak to robię, że to ładnie wygląda~), zobaczycie mnie tylko i wyłącznie w ciemno fioletowych dżinsach, białej koszulce i jasno fioletowej marynarce, takich zestawów mam ze 30, i chodzę tylko w nich. Prywatnie, mam chłopaka, z tego uniwersum, bardzo go kocham, tylko nie powiedziałam mu jeszcze o tym, że mam tą moc... Weszłam do metro, i zobaczyłam, coś co mnie przeraziło. Każdy normalny by to olał... Stanęłam na środku, pomiędzy dwoma wejściami do wagonu. Spojrzałam na Lewo- chłopak w wieku do 18 lat siedział skulony pod drzwiami, warto zaznaczyć że blondyn. Po prawej, ten sam widok, tylko że dziewczyna, z długimi blond włosami. Nagle przede mną stanęła dziewczyna, o dwóch długich zielonych kitkach. To mi wszystko rozjaśniło...
-Uciekliście, prawda?- spytałam płynną japońszczyzną której twardo się uczyłam by łaźić sobie po światach z anime, no co? Każdy ma swoje zainteresowania i inne...
Blondyni unieśli na mnie zapłakane oczy, widziałam to. W ich odmętach pamięci coś zaczynało śiwtać, jak i u mnie. Kojarzę ich, była u nich, dość dawno ale byłam. Moja stacja, mam wysiadać... Ugh! Cholerka! Zrobię coś głupiego, ale od tego tu jestem! Złapałam całą trójkę i wybiegłam z wagonu razem z nimi.
-Dobra, a teraz łapta mi się za łapki, robimy pociąg... To znaczy biegniecie za mną, trzymając się za ręce,żeby mi się to któreś nie zgubiło!- złapałam za dłoń blondynki, ona za blondyna, a on chwycił niebieskowłosą... Jestem debilką, ale tak już chyba musi być...
-Uciekliście, prawda?- spytałam płynną japońszczyzną której twardo się uczyłam by łaźić sobie po światach z anime, no co? Każdy ma swoje zainteresowania i inne...
Blondyni unieśli na mnie zapłakane oczy, widziałam to. W ich odmętach pamięci coś zaczynało śiwtać, jak i u mnie. Kojarzę ich, była u nich, dość dawno ale byłam. Moja stacja, mam wysiadać... Ugh! Cholerka! Zrobię coś głupiego, ale od tego tu jestem! Złapałam całą trójkę i wybiegłam z wagonu razem z nimi.
-Dobra, a teraz łapta mi się za łapki, robimy pociąg... To znaczy biegniecie za mną, trzymając się za ręce,żeby mi się to któreś nie zgubiło!- złapałam za dłoń blondynki, ona za blondyna, a on chwycił niebieskowłosą... Jestem debilką, ale tak już chyba musi być...
Wstałam ranom. Hmm, ciekawe.
OdpowiedzUsuńnalezę Tak, przyszłam tu specjalnie szukać ci literówek.
Światy, światy, światy
i mam różny wiek, - nie wiem czemu, ale dosyć dziwne mi to brzmi
Czemu lewo z dużej litery?
Liczby piszemy słownie.
Tak poza tym, to nawet zapowiada się interesująco. Idę patrzeć na resztę. Dużo weny, Juliuszku~
Gooood mam pochwałę xD A no i literówki, mhm, wiesz że to na telefonie pisałam prawda? tak jak wszystko, po za ostatnimi dwoma opowiadaniami, dlatego nie dziw się ;w; A miłych literówek xD Żeby dziecka nie zjadły
Usuń