-W tym roku skład z zeszłego roku- powiedział nauczyciel. Jak to? A Ama?- Numer pierwszy!
Sprawdził listę szybko na ostatnim miejscu była ona. Amanda.
-Jestem.- powiedziała dziewczyna siedząca obok mnie... Pierdolicie? Ama? Nie, to głupi żart... Zaraz... "Zmartwychwstała po 2 dniach"
-AMA?!!!- wykrzyczałem w szoku i zerwałem się na równe nogi.
-No co się tak dziwisz...- spytał Adrian siedzący za nami- Looku zmienić nie mogła...
-Zmartwychwstała po dwóch dniach- zacząłem cicho- Ama to ty?!
-Koniec tego! Koniec na dziś! Rozejdźcie się!- przerwał nauczyciel.
Tak to ja- zaczął głos w mojej głowie- Widzę że czytałeś wiadomości. Chciałam zadzwonić, ale ciągle byłeś niedostępny. Nie mogłam przyjść, wczoraj mnie wypuścili. Musimy pogadać, możemy iść do ciebie?
Całkowicie zszokowany przytaknąłem. Powędrowaliśmy do mojego pustego domu na obrzeżach.
-Słuchaj, to wszystko prawda. Prawda jest tez to że za dokładnie 5 lat będzie po tym świecie. Błagam uwierz mi. Przenieśmy się do jednego świata. Wiem jak cierpiałeś... Przez cały jeden dzień stałam przy tobie...
-Jak? Ja się pytam jak? Zmieniłaś się, przez niecały miesiąc... Widziałaś jak się za tobą ślinili?! Widziałaś... Wszystko widziałaś- sfiksuje zaraz- To dla mnie za dużo...
-To najpierw posłuchaj. W przyszłym tygodniu zostanie wprowadzony nakaz palenia zmarłych. Program odciążania planety. Ziemia, jest przeciążona i powoli zbacza z kursu orbity. Przeludnienie, ma na to największy wpływ. Za około półtora miesiąca uczniowie wszystkich szkół zostaną w nich zamknięci. każdy dostanie spluwę z dwoma nabojami. Zostanie wygłoszony apel, że jeśli w przeciągu miesiąca, nie zginie połowa uczniów z każdej szkoły, wybiją wszystkich...
-Kłamiesz.
-Nie!- wykrzyczała ze łzami w oczach- Rząd będzie robił wszystko by uratować swoje własne dupy! Wiedzą, że większość rodziców poległych popełni wtedy samobójstwo! I to jest 1:3. Przedszkole i podstawówkę oszczędzą. Liceum i Gimnazjum, nie. Tego dnia, musimy coś mieć ze sobą. Miecz, nóż, ostrze, cokolwiek... Nie chcę cię stracić, będziemy musieli się bronić.
-Kiedy to ma być?- zapytałem niepewnie.
- 14 października.
-Dostanę zajebisty prezent na urodziny...- powiedziałem lekko wściekły- Masz pewność?- przytaknęła, a ja z westchnieniem, wstałem i ją przytuliłem- Wierzę ci... Tylko nigdy mnie nie strasz już śmiercią, dobrze? Ama?
Nic nie odpowiedziała, jedynie schowała nos w mojej koszuli i odwzajemniła mi swój uścisk.
Cieszę się że jesteś cała... Kocham cię- pomyślałem.
-Ja ciebie też.- odpowiedziała
-Ale co?- spytałem czerwony i zdezorientowany.
-A nic, nic...- odpowiedziała podśmiewając się pod nosem
~*~
Drodzy państwo z powodu choroby- zwiększona działalność. Do końca tego tygodnia, chyba wstawię coś jeszcze, może i kolejny tez będę siedzieć w domu, bo czuję się tylko gorzej...
Miłego czytania, dajcie znać jak się podoba ^^
http://zajawkizielonej.blogspot.com/2015/09/co-ja-robie-ze-swoim-zyciem-oc-tag.html
OdpowiedzUsuńfajne to cos :D
OdpowiedzUsuńhttp://happinessismytarget.blogspot.com/